Sobotnia wycieczka dla części grupy rozpoczęła się w Gdyni, a dla części w Wejherowie Nanicach. Zasadniczym celem wycieczki było miejsce uświęcone krwią Polaków (choć zginęły tam również osoby innej narodowości) w piaśnickich lasach. Wspólną podróż grupa rozpoczęła od polany w okolicach wejherowskiego szpitala by po około 10 km dotrzeć w miejsce gdzie znajdują się masowe groby osób pomordowanych przez niemieckich oprawców w okresie od października 1939 do kwietnia 1940 roku. W dzień wycieczki na miejscu przywitała nas piękna pogoda - świeciło słońce, delikatnie szumiały liczne w tym miejscu drzewa, panowała uspokajająca cisza. Ciężko sobie wyobrazić co działo się w tym miejscu 79 lat temu. Szacuje się, że zostało rozstrzelanych między 12 a 14 tyś. ludzi w ramach akcji "Inteligencja", która była elementem wielkiego planu germanizacyjnego w myśl słów A. Hitlera: "Tylko naród, którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone, da się zepchnąć do roli niewolników".
Jednego dnia, bardzo szczególnego dla nas - 11 listopada 1939 r. rozstrzelano wg ustaleń 314 osób, w tym 120 mieszkańców Gdyni. Wśród rozstrzelanych tego dnia osób znajdowała się siostra Alicja Jadwiga Kotowska ze Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie. Siostra Alicja została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II w Warszawie 13 czerwca 1999 w grupie 108 polskich męczenników, ofiar II wojny światowej. Co najbardziej przeraża wśród pomordowanych ofiar znajdowały się również dzieci.
Aby uczcić pamięć poległych zapaliliśmy przy niektórych masowych grobach przywiezione przez nas znicze, a nasz pobyt w miejscu kaźni zakończyliśmy przy masowych grobie gdzie wg ustaleń mogły leżeć zwłoki błogosławionej Siostry Kotowskiej. Dlaczego mogły? Niemcy aby zatrzeć ślady zbrodni, gdy zaczęli zdawać sobie sprawę z przegranej w wojnie, postanowili spalić ciała pomordowanych. W tym celu pod koniec sierpnia 1944 roku pod silną strażą sprowadzono 36 więźniów KL Stutthof, których zadaniem było rozkopywanie grobów oraz wydobywania ciał ofiar, które następnie musieli palić na leśnych paleniskach. Po wykonaniu swojej pracy (dla nas po prostu niewyobrażalnej) zostali zamordowani, a ich ciała również spalono. W tym właśnie masowym grobie został znaleziony różaniec, który nosiła przy sobie siostra Alicja. Na pomniku nad mogiłą znajduje się mnóstwo różańców, które składane są przez ludzi tam pielgrzymujących i odwiedzających to miejsce. Jako wspólnota odmówiliśmy modlitwę różańcową i pomodliliśmy się w intencji spokoju dusz pomordowanych oraz w intencji pokoju na świecie.
Z miejsca pamięci leśną drogą udaliśmy się w kierunku pobliskiej wioski Warszkowo, gdzie w ładnie wykonanej wiacie grillowej, w okolicach zadbanego stawu z pomostem spożyliśmy posiłek. Następnie leśnymi drogami udaliśmy się poprzez wioski Domatowo i Leśniewo w kierunku Leśniczówki Muza. Tam asfaltową drogą biegnącą przez obficie zalesione tereny Puszczy Darżlubskiej pojechaliśmy przez miejscowość Kąpino w kierunku Redy. Z Redy nowo wybudowaną drogą rowerową przejechaliśmy wzdłuż ulicy Obwodowej i dalej przez Rumię i Dębogórze Wybudowanie dojechaliśmy do celu podróży. Dłuższy odcinek trasy wyniósł 93 km, a krótszy 71 km. Pogodę przez większość trasy mieliśmy bardzo ładną, pod jej koniec zaczęło lekko padać. Na miejsce dojechaliśmy cali i zdrowi, szczęśliwi ale też wewnętrznie zamyśleni gdyż odwiedziny w tak szczególnym miejscu pozostawiły u nas sporo zadumy w sercu.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z tej szczególnej wyprawy.